-Rozumiem. W takim razie bede sam musial szukac.
-Spokojnie. Z ewolucja czy bez i tak jestesmy zgrana druzyna, co nie?
-Wlasnie. A tak poza tym, to na serio mam ochote wybrac sie do siedziby Ruchu Oporu. A ty nie odpowiedziales jeszcze na pytanie. Idziecie z nami?
Bakugan spojrzal na Ukyo, utkwiwszy wzrok w jego twarzy, jakby tam kryla sie odpowiedz na wszystkie jego watpliwosci.
Offline
Chłopak czuł ,jak X patrzy się na niego. Czuł się w tej sytuacji bardzo niezręcznie. Przez chwilę milczał. Jednak zaraz się odezwał.
- No dobrze... Pójdę. Ale.... - powiedział zastanawiając się nad czymś.
- A co ,gdyby tak połączyć Kartę Teleportacji z X'em , lub moc Zepa z Jego?? Albo tak moc tej dwójki z Kartą?? - zapytał patrząc na X'a i Amy.
- Dixus Devon się kłania.
Offline
-Dobrze, wiec bede zbieral moc. Troche ubylo jej, szczegolnie po ostatniej walce z Heliosem.
-Nie dziwie sie -usmiechnela sie brazowowlosa. -Zniszczyliscie Karte Otwarcia!
-Ba. Coz za potega kryje sie w tych Zakazanych Kartach. Tak czy inaczej chodzmy, aby nie tracic cennego czasu. Mozemy porozmawiac po drodze.
Amy ruszyla powoli przed siebie, idac przez ulice miasta Gamma. Czula sie tu dosc nieswojo, gdyz wiekszosc z Vestalian spogladala na nia katem oka.
-Hm, patrza sie na mnie, jakbym co najmiej niedawno z wiezienia uciekla.
-Nie przejmuj sie... Zaraz -Bakugan szturchnal Amy. -Popatrz -wyszeptal, wskazujac na tablice ogloszen. -Widzisz to? Listy goncze. Tam sa wszyscy z Ruchu Oporu.
Offline
- Pewnie dlatego ,że znów wtargnęli do Vestalii. - powiedział chłopak podchodząc do tablicy.
- Dixus Devon się kłania.
Offline
-Wlasnie sek w tym ze jest cos co trzeba by bylo zniszczyc, ale Vexosi im na to nie pozwalaja przewaga liczebna -powiedzial cicho Dragonoid. -I te roboty. Najchetniej bym im poprzestawial kabelki.
-Ha, a ja bym z mila checia w tym pomogla. Lecz coz, na razie zawojowac calym swiatem nie mozemy.
Grupa wojownikow byla juz na obrzezach. Zblizali sie ku windzie, ktora zabiera wszystkich na powierchnie ziemi.
Offline
-Dobra tam... Zawojujemy kiedy indziej. -rzekł chłopak obojętnie.
-Gdyy już skończymy wszystko z Ruchem Oporu ,postaram Ci się pomóc z mieczem X.
- Dixus Devon się kłania.
Offline
-Mhm, dzieki -odparl Bakugan.
Po chwili wszyscy byli juz na powierzchni ziemi.
-Powietrze... Czyste, choc dawniej jeszcze czystsze bylo -mruknal X.
-Bywa. Teraz musimy zlokalizowac, gdzie znajduje sie siedziba Ruchu Oporu -dziewczyna usiadla i wyjela gauntlet. Widzac powolne ladowanie sie urzadzenia, dodala: -To moze chwile potrwac. Ale z pewnoscia nie wiecznosc. No dalej, laduj sie. Czyzby byly jakies zaklocenia?
Offline
-Wątpię Amy ,żeby Ci się to udało. W tym miejscu jest wiele fal dźwiękowych , które zakłucają działanie Gauntletów. Działają tylko dobrze podczas walk. - powiedział rozglądając się.
- Chodźcie... Mniej więcej wiem ,gdzie jest ich siedziba.
- Dixus Devon się kłania.
Offline
-Aha... Okej -dziewczyna postukała kilka razy w gauntlet, mówiąc cicho sama do siebie, iż się znowu zawiesił. -Ech, te technologie...
-A więc prowadź -dorzucił Bakugan, który zawisł w powietrzu, czekając w którą stronę uda się Ukyo.
Offline
Chłopak wraz z Bakuganem ruszyli na północ . Znali trochę te tereny ,gdyż dużo tu przebywali.
- Wiesz X? Może niedługo będzie tu tak jak kiedyś. - powiedział z nadzieją Zep.
- Dixus Devon się kłania.
Offline